poniedziałek, 3 grudnia 2018

Dlaczego w świecie cyfrowym tak ważne są relacje w rodzinie

 23 listopada 2018 mieliśmy wielką przyjemność uczestniczyć w niezwykle interesującym  wykładzie dr Macieja Dębskiego - socjologa problemów społecznych, wykładowcę akademickiego, Fundatora i Prezesa Fundacji DBAM O MÓJ Z@SIĘG, autora/współautora publikacji  naukowych z zakresu problemów społecznych (bezdomność, przemoc w rodzinie, uzależnienia od substancji psychoaktywnych, uzależnienia behawioralne)-  dotyczącym budowania relacji z dziećmi w dobie uzależnienia od mediów cyfrowych.



Dr Dębski na samym początku spotkania wysnuł podstawową tezę, z którą nie sposób się nie
zgodzić.
Mianowicie,

im bardziej świat będzie się stawał cyfrowy, tym bardziej powinniśmy dbać
o relacje.



UZALEŻNIENIE OD NOWYCH TECHNOLOGII A BRAK UWAGI RODZICÓW

Jakość relacji jest uzależniona przede wszystkich od rodziców. Kluczowa w tej kwestii jest ich
świadomość. Rodzic powinien cały czas zdawać sobie sprawę, że uzależnienie dziecka od
mediów cyfrowych jest ściśle związane z brakiem uwagi, miłości i akceptacji. Rodzice są
również przykładem dla swoich podopiecznych. Jeśli mama nieustająco korzysta z telefonu lub
komputera i zakłada swojemu małemu dziecku konto na Facebooku, musi liczyć się z tym, że
daje podświadome pozwolenie na to, by jej pociecha postępowała podobnie.
Doktor Dębski wspominał również o przeprowadzeniu pewnego eksperymentu, podczas
którego zabrano młodzieży na trzy doby wszystkie urządzenia elektroniczne. Okazało się, że
dzieci świetnie sobie poradziły. Pytane o wrażenia często zaznaczały, że mogłyby funkcjonować
bez telefonów komórkowych, ale czują się odpowiedzialne, by odpisywać na liczne smsy od
rodziców i być z nimi w stałym kontakcie telefonicznym. Eksperyment niestety także wykazał jak ubogie są relacje dzieci z rodzicami, ojców praktycznie w relacjach z dziećmi nie ma. W prowadzonych w czasie eksperymentu dziennikach młodzi ludzie zwierzali się z poczucia osamotnienia w domu, z braku uwagi ze strony dorosłych. Czują się tylko rozliczani z ocen . Dorośli nie interesują się tym, co czują, myślą, czego pragną.
Osoba, która nałogowo korzysta z mediów cyfrowych, jest osobą niezagospodarowaną w relacjach. Po prostu szuka nałogowo w sieci tego, czego nie znajduje w rodzinie. Dołącza młody człowiek do np. tzw rodziny na fb, czyli grupy połączonej zainteresowaniami czy doświadczanymi problemami, dzieli się wszystkim z potrzeby zabrania głosu, potrzeby bycia wysłuchanym

Wynik tego eksperymentu powinien dać do myślenia rodzicom.

Miłość, uważność, zainteresowanie, akceptacja, rozmowa, czułość - słowa klucze do budowania wspaniałych relacji
Świadomy rodzic powinien pokazać, w jaki sposób rozsądnie korzystać z nowoczesnych
technologii. Powinien także znać zarówno zagrożenia związane z wirtualnym światem, jak i
korzyści płynące z posiadania dostępu do internetu.




Czy zakazywać korzystania z  internetu, ze smarfonów czy uczyć odpowiedniego korzystania z sieci (dzielenie  się pasją, czerpanie wiedzy, pomaganie innym, szerzenie wartości)?

Nie zakazywać! Oswajać! Mieć kontrolę nad dostępem do sieci. Należy pamiętać, że uzależnienie od  telefonów i sieci jet uzależnieniem behawioralnym, czyli od czynności ( podobnie jak zakupoholizm, pracoholizm, uprawianie sportu). Przez nałogowe korzystanie z sieci u młodego człowieka pojawia się lęk, że ominie go coś ważnego, więc jest w ciągłej gotowości do sprawdzania wiadomości, odpisywania, dawania "łapek w górę"

Co robić?

Poszukiwać w życiu balansu, równowagi, robić wszystko z umiarem.



Jak?
- wspólnie z dzieckiem stworzyć zasady korzystania z telefonów  ( dziecko nie może być w ciągłym kontakcie z internetem, być ciągle online),
- przytulać dzieci, rozmawiać z nimi,
- wspólne spacery ( oczywiście telefony zostawiamy w domu),
- wyprowadzić telefon z sypialni ( kupić budzik),
- wyprowadzić telefon z jadalni (podczas posiłków telefony nie mogą znajdować się na stole).

Zachęcam do wysłuchania wykładu dra Macieja Dębskiego

https://www.youtube.com/watch?v=A35r8u0Anug

sobota, 3 listopada 2018

JĘZYK ŻYRAFY I SZAKALA, CZYLI JAKI?

Marshall Rosenberg - twórca porozumienia bez przemocy (NVC)  opowiadając o języku, jakim człowiek się posługuje, zastosował symbole - żyrafę i szakala.  Nie są one etykietami człowieka jako tego dobrego i tego złego. Mają za zadanie wskazać sposoby komunikowania się. Żyrafa symbolizuje sposób komunikacji opartej na empatii i zrozumieniu potrzeb, natomiast szakal jest określeniem posługiwania się w rozmowie językiem dominacji i  agresji.


 autor ilustracji Aneta Marciniak


Warto dążyć do używaniu w codziennym życiu języka serca, gdyż wówczas będziemy tworzyć wokół siebie przestrzeń, w której każdy będzie czuć się bezpiecznie, będzie czuć się zrozumiany, będzie czuć się ważny, będzie czuć się widziany i słyszany - każdy - czy mały czy duży!...a to jest najlepsza droga do szczęścia:)

Z kolei, gdy stosujemy język agresji, tworzymy przestrzeń, w której człowiek ma poczucie zagrożenia, żyje w ciągłym lęku, czuje się niekochany, czuje się bezwartościowy..., co może skutkować  chorbami somatycznymi, brakiem poczucia własnej wartości, biernością, często depresją czy uzależnieniami.


Język żyrafy i język szakala - czyli jaki?


Żyrafa ma największe serce wśród ssaków i długą szyję, dlatego Rosenberg wybrał ją jako symbol określający porozumienie bez przemocy.
Człowiek posługujący się językiem żyrafy jest pełen empatii, dobiera słowa  tak, by nie ranić. Potrafi mówić o swoich uczuciach i potrzebach, szanując jednocześnie uczucia i potrzeby drugiej strony. Potrafi także wyjątkowo dobrze słuchać.




Szakal to drapieżnik, który symbolizuje spustoszenie, dlatego Rosenberg wybrał go do zobrazowania komunikacji opartej na agresji.


Człowiek posługujący się językiem szakala  oczekuje, że inni spełnią jego żądania, nie respektuje prawa innych do  własnego zdania. Generalizuje, uogólnia, rani. Za jego stwierdzeniami kryje się gotowy osąd czy opinia o ludziach. Szakal atakuje osobę, nie jej czyny. Używa takich stwierdzeń, jak: jesteś beznadziejny, nie można na tobie polegać, musisz to zrobić, ty zawsze, dlaczego ty nigdy, powinieneś...

W każdym człowieku mieszka zarówno żyrafa jak i szakal. Ważne jest, by mieć tego świadomość i pracować nad swoim językiem tak, by nikogo nie ranić, by żyrafa brała górę. Nie jest to proste, ale także nie jest to niemożliwe!

A o to przykłady jak trzeba mówić do dziecka, a jakiego języka należy unikać.







Bierzmy przykład z Marshalla Rosenberga, który głosił, że wszyscy mamy te same potrzeby, tylko różne sposoby ich zaspokajania i jeśli będziemy w stanie dostrzec te potrzeby, rozwiązania dla różnych życiowych sytuacji pojawią się same.

Używajmy języka serca, by żyło nam się lepiej, a nasze dzieci wzrastały w przyjaznym, pełnym zrozumienia , miłości i akceptacji środowisku!

środa, 19 września 2018

Język serca drogą do budowania pozytywnych relacji!



W czasie, gdy złość i przemoc zdominowały zachowania ludzi, Marshall Rosenberg daje nam narzędzie do tworzenia pokoju poprzez język i komunikację.


Arun Gandhi

Zamarzyłam sobie, aby szkoła była miejscem, w którym buduje się relacje oparte na porozumieniu, na wzajemnym zrozumieniu i szacunku.  Wiedziałam, że, aby moje marzenie się ziściło, muszę podjąć działania wprowadzające do moich placówek NVC (Nonviolent communications - Porozumienie bez przemocy), z którym zetknęłam się pięć lat temu.

Twórcą NVC jest Marshall Rosenberg, który od dzieciństwa przyglądał się, dlaczego tak jest, że czasami ktoś musi się chronić przed agresją innych, a ktoś inny jest zaopiekowany i kochany. Jego obserwacje zaowocowały stworzeniem NVC - komunikacji opartej na języku serca. Nie etykietujemy, nie oceniamy - zaglądamy w głąb siebie i w głąb drugiego człowieka. Uwzględniamy swoje potrzeby i potrzeby drugiego człowieka. 

 Zaprosiłam do szkoły panią Martę Kułagę - certyfikowaną trenerkę( jest ich w Polsce tylko 14) Porozumienia bez przemocy i pod koniec sierpnia wszyscy nasi nauczyciele wzięli udział  w warsztatach. I tak weszliśmy na drogę uczenia się języka żyrafy.




a o to refleksje po szkoleniu:


Szkolenie porozumienie bez przemocy, utwierdziło mnie w przekonaniu jak ważna jest obserwacja sytuacji i analiza uczuć i potrzeb swoich i osoby, z którą się komunikujemy. Porozumienie bez przemocy to język serca, empatia, współodczuwanie sytuacji drugiej osoby jednocześnie będąc w zgodzie z własnymi emocjami i oczekiwaniami. Bardzo ważne i cenne doświadczenie, które pomogło uporządkować i przemyśleć sposób komunikacji, zrozumieć rozmówcę. Chętnie wykorzystam w pracy z dziećmi i w życiu osobistym. Już próbowałam. Naprawdę działa.            Martyna Cendrowicz


Istotą komunikacji z drugim człowiekiem, jest dla mnie relacja oparta na szacunku i szczerości. Wiedza, którą zdobyłam na szkoleniu NVC pokazała mi narzędzia, kierunki a także praktyki, którymi mogę się posługiwać podczas kształtowania więzi ze swoimi uczniami. Porozumienie bez przemocy, to dla mnie przede wszystkim droga do budowania zaufania, wsłuchiwania się w potrzeby swoje i innych a także odnajdywanie w sobie otwartości na drugiego człowieka. Bez względu na jego wiek.
                                                                                                            Patrycja Michniewicz - Jarosz


Szkolenie z NVC dało mi dużo pozytywnej energii do pracy z dziećmi podczas rozwiązywania konfliktów, pokazało strategie – konkretne komunikaty, jakie możemy kierować do dzieci. Jest to metoda bezprzemocowa, niczego nienarzucająca, niestawiająca nauczyciela w roli „wszystkowiedzącego”, pozwalająca mu jednak na takie poprowadzenie rozmowy, by uczeń mógł odkryć, co w danej chwili czuje, czego potrzebuje i co mógłby zrobić, żeby te potrzeby w danym momencie zaspokoić. Ta metoda nie daje gotowych rozwiązań, które są dzieciom narzucone przez  dorosłego. Wszystko zaczyna się od dziecka – to ono określa, czego potrzebuje i jak może to osiągnąć. Jeśli chce, zawsze może poprosić o pomoc. NVC to pełna akceptacja człowieka, dawanie mu maksimum empatii, nastawienie na słuchanie drugiego, ale też i wsłuchiwanie się w samego siebie. Czy można żyć bez oceniania, obwiniania, stereotypów? One pomagają nam rozumieć świat, musimy jednak pamiętać, że „szufladkowanie” często zaciemnia prawdziwy obraz. Z NVC płynie łagodność i pokora – nie ma walki o to, kto ma rację, co jest słuszniejsze czy bardziej wartościowe. Jako ludzie potrzeby mamy takie same, tylko strategie do ich zaspokajania są różne i na tym szczeblu rodzą się konflikty.                                                                                              Marta Banaszek

Szkolenie z nvc pokazało mi nowe sposoby na budowanie dobrej relacji z uczniami, szczególnie tymi, którzy miewają kłopoty z radzeniem sobie z własnymi emocjami. Otworzyło mi też oczy na moje własne potrzeby, nie dojdę do porozumienia z innymi i nie zdobędę zaufania dzieci, jeśli sama, w swoim "domku" nie zadbam o harmonię.                                                               Marta Wąsik

Szkolenie było rewelacyjne. Praktyka, praktyka, praktyka - to przemawia do mnie. Kiedy sprawdzisz coś na sobie zapamiętujesz na całe życie. Szkolenie to poruszyło mnie do głębi,  wyostrzyło moje zmysły w niesamowity sposób i nadało dalszy sens pracy z dziećmi. Zawsze starałam się usłyszeć dziecko i rodziców poświęcając każdemu tyle czasu i uwagi ile potrzeba. Lecz niekiedy brakowało mi konkretnych narzędzi, a tempo życia i ogrom spraw do zapamiętania sprawiało, że zdarzyło mi się nie usłyszeć i nie do końca zrozumieć ich potrzeby. Teraz wiem jak o to zawalczyć i co zrobić. Szkolenie to pomogło mi zrozumieć również kwestie mojego życia. Jak zadbać o siebie i w jaki sposób uchronić mój domek - aby emocje moich uczniów, rodziców i współpracujących ze mną osób nie wpływały na moje relacje w domu. To bardzo ważne, bo kiedy umiemy rozdzielić pracę od domu wówczas mamy czas na nabranie dystansu i  naładowanie akumulatorów oraz poszukanie konstruktywnych rozwiązań . Szkolenie to uświadomiło mi potrzebę spotkań naszych nauczycieli na gruncie pozaszkolnym w celu wymiany własnych doświadczeń. Często bowiem okazuje się, że ktoś boryka się z problemem, który dotyczył już wielu osób. Każda z tych osób próbuje sama znaleźć rozwiązanie, dobrać metody, po prostu poradzić sobie nie wiedząc o tym, że ktoś ten sam proces już przeszedł. Wymiana doświadczeń daje już sprawdzone rozwiązania, pomysły, metody. Po prostu myślę, że jesteśmy tak wspaniałymi nauczycielami, że możemy podzielić się własną wiedzą i doświadczeniem. To bardzo pomaga. 
W trakcie szkolenia miałam w sobie ogrom emocji i przemyśleń. Po szkoleniu wyszłam z pozytywną energią i wiarą w lepsze jutro.
Dziękuję za PRAKTYKĘ - TO WSPANIAŁE NARZĘDZIE.                          Katarzyna Jędrzejewska


Bardzo wartościowe szkolenie, które pozwoliło mi na chwilę zatrzymania się w pędzie życia.  Wejrzenia w głąb siebie i zastanowienia się nad swoimi własnymi potrzebami. Bo tylko człowiek spełniony może dać dużo z siebie innym. Poza tym,  uświadomiłam sobie,  że czasami zbyt emocjonalnie podchodzę do rozmowy z uczniami.  A to ja jestem od wyciszania ich emocji,  kiedy zajdzie taka potrzeba.  Każda wypowiedź dziecka,  kryje w sobie coś więcej niż tylko słowa,  które słyszymy i czasami może to być wołanie o pomoc.  Dlatego chciałabym wcielić w życie zawodowe ale i osobiste metody,  sposoby i techniki porozumiewania się poznane na tym szkoleniu.   
                                                                                                                                Anna Kuźmińska

Wynieśliśmy ze szkolenia cenną naukę, że na komunikację należy patrzeć z poziomu serca. Wówczas możliwe staje się wypracowanie rozwiązań wygrana- wygrana.


 Jak należy postępować, by rozumieć swoje potrzeby i potrzeby innych?

Marshall Rosenberg opracował model 4 kroków:

PO PIERWSZE FAKTY - CZYSTE OBSERWACJE:

Gdy o czymś mówimy, trzymajmy się faktów. Patrzymy na sytuację z punktu widzenia kamery. Opisujemy rzeczywistość bez dodawania swoich sądów.

Gdy widzę, słyszę... ( Gdy widzę w kuchni na blacie brudne kubki po powrocie z pracy, a rano zostawiłam porządek...)
 
PO DRUGIE - UCZUCIA

Uczucia nie są pozytywne ani negatywne. Pochodzą z nas, niosą informację o tym, co jest ważne. Mogą ostrzegać lub uspokajać. Są wskazówkami do naszych potrzeb.

to  czuję... ( złość)

PO TRZECIE - POTRZEBY

Każdy człowiek bez względu na to, w której części świata mieszka, ma takie same potrzeby:

miłości, akceptacji, szacunku, uwagi, rozwoju, prywatności, swobody wyborów celów, marzeń, wartości, niezależności.....(wymieniać można jeszcze wiele). Wszystkie potrzeby są ważne, a niezaspokojone mogą objawiać się albo w postaci frustracji, złości, gniewu albo lęku.
Potrzeby są centralnym punktem rozmowy. Warto słuchać swoich potrzeb, by je zaspokajać świadomie i w sposób dobry dla wszystkich.

bo potrzebuję  ( czystych blatów, by przygotować sobie jedzenie)

NASTĘPNY (CZWARTY KROK) - PROŚBA

Prośba nadaje działaniu jasny kierunek i pokazuje, jak sprawy mogą się dalej potoczyć. Dba o zaspokojenie potrzeby i budowanie kontaktu jednocześnie. Ważne jest, by prośba była konkretna, jasna, wyrażona, czego chcę, a nie czego nie chcę. Uwzględnia mnie, jak i drugą osobę w takim stopniu, jaki jest możliwy w danej chwili.

proszę, czy  ( czy możesz włożyć do zmywarki brudne naczynia, teraz...)

Gdy będziemy znali swoje potrzeby i uwzględniali potrzeby innych i będziemy o sobie mówili otwarcie i słuchali innych z empatią, uda nam się budować bliskie i pełne zrozumienia relacje, za którymi tak tęsknimy.

Zachęcam do przeczytania wcześniejszego wpisu na naszym blogu

http://szkolamilenium.blogspot.com/2018/05/jezyk-srca-nvc.html

oraz artykułu

https://dziecisawazne.pl/porozumienie-bez-przemocy-2/

sobota, 15 września 2018

CZY NOWOCZESNA? NIEWĄTPLIWIE!

Wkraczamy w kolejny rok szkolny. Jak zawsze u progu rozpoczęcia kolejnej podróży dydaktyczno - wychowawczej, nachodzą nas refleksje, pojawiają się pytania. Jak uczyć, jak wychowywać we współczesnym, wciąż zmieniającym się świecie. Pragniemy bowiem wyposażyć naszych uczniów w  moc sprostania wszelkim trudnościom, jakie niesie życie.
Dlaczego pojawiają się w naszych głowach takie pytania? Bo dzieci są dla nas ważne, bo wybraliśmy ten zawód z miłości dla najmłodszych i z pasji uczenia, bo jesteśmy świadomi, jaka na nas ciąży odpowiedzialność i jak wiele od nas zależy. To my kształtujemy umysły i serca przyszłych dorosłych!
Stale się dokształcamy i poszukujemy dróg dotarcia do dzieci i młodzieży oraz ich rodziców.
Te stawiane pytania i poszukiwania prowadzą nas do istotnych wniosków -
SZKOŁA MUSI PODĄŻAĆ ZA ZMIANAMI ZACHODZĄCYMI W ŚWIECIE I W CZŁOWIEKU!
SZKOŁA MUSI UCZYĆ NOWOCZEŚNIE,  A NOWOCZESNOŚĆ NIE NALEŻY ROZUMIEĆ TYLKO W KONTEKŚCIE WYKORZYSTYWANIA NOWOCZESNYCH TECHNOLOGII.

NOWOCZESNOŚĆ NALEŻY ROZUMIEĆ W KONTEKŚCIE PODEJŚCIA DO EDUKACJI, W KONTEKŚCIE STOSOWANIA  PROGRAMÓW NAUCZANIA, KTÓRE PRZYSTAJĄ DO WSPÓŁCZESNOŚCI, W KONTEKŚCIE STOSOWANIA AKTYWNYCH METOD I FORM NAUCZANIA, A WRESZCIE  KONTEKŚCIE ZMIANY ORGANIZACJI LEKCJI.

KAŻDY NAUCZYCIEL POWINIEN BYĆ MENTOREM SWOJEGO UCZNIA - NIE PRZEKAŹNIKIEM WIEDZY.

NAUCZANIE MUSI PRZEJŚĆ W UCZENIE SIĘ!

MOTYWACJA ZEWNĘTRZA( oceny, nagrody...) W MOTYWACJĘ WEWNĘTRZNĄ (uczę się bo, chcę, bo jestem ciekawy świata)

POMIĘDZY POJĘCIAMI KOMPETENCJE TWARDE, KOMPETENCJE MIĘKKIE MUSI STAĆ ZNAK RÓWNOŚCI

W  SZKOLE MUSI BYĆ CZAS NA EKSPERYMENTOWANIE!

W  SZKOLE MUSI BYĆ PRZESTRZEŃ NA POPEŁNIANIE BŁĘDÓW!

W SZKOLE MUSI BYĆ MIEJSCE NA RÓŻNORODNOŚĆ!

W  SZKOLE NAUKA POWINNA SPRAWIAĆ FRAJDĘ!

 SZKOŁA  POWINNA STWARZAĆ PRZESTRZEŃ DO SAMODZIELNEGO MYŚLENIA!

Gdy szkołom będzie udawało się realizować te postulaty, będą mogły przyznać sobie tytuł SZKOŁY NOWOCZESNEJ

NOWOCZESNA SZKOŁA TO MY!

Będę sukcesywnie zamieszczać dowody na poparcie mojej tezy. Będą to relacje z lekcji i wszelkich działań naszej placówki.

Zachęcam do zaglądania na naszego bloga!

A dzisiaj próbka z lekcji fizyki. Relację przygotował pan Łukasz Żelasko

CZY METR JEST WAŻNY?

 Jak sprawić by uczniowie docenili osiągnięcia fizyki?
Może wystarczy im pokazać jak rozwiązywano problemy kiedyś?
Podczas lekcji uczniowie próbowali mierzyć za pomocą sznurka i patyczków wymiary podręcznika i klasy. 
Nie trudno się domyślić, że wyniki były różne. Próbowali dochodzić czym jest długość  5 sznurków a czym długość 5.5 sznurka? Tym bardziej, że uczniowie celowo dostali sznurki różnej długości :)
Myślę że rozumieją, jak wiele znaczy taki "zwykły" metr!








piątek, 3 sierpnia 2018

Uczniowie o szkole

Zachęcam do zapoznania się z poniższym postem z bloga EduJutro. Dokładnie  tak uczymy w naszej szkole, jak mówią zapytani  przez blogerkę - Natalię Boszczyk- uczniowie.


Uczniowie (i nie tylko oni) o szkole

   Jeśli zapytalibyśmy uczniów, jakie cechy powinna mieć ich wymarzona szkoła, odpowiedzi zaskoczyłyby niejednego dorosłego. Młodzi ludzie, a nawet dzieci, potrafią doskonale zdefiniować swoje potrzeby i określić, co pomaga im się uczyć, a co ten proces utrudnia. Czasem warto zapytać uczniów, jak powinna funkcjonować wymarzona szkoła. I wyciągnąć wnioski z ich odpowiedzi...

W SZKOLE MARZEŃ...

 

  • "…chcemy się uczyć, a nie być uczeni”.

Uczniowie mają dość wiedzy wygłaszanej ex cathedra, bez względu na to, czy zostaje ona podana w staroświeckiej formie czy za pomocą najnowocześniejszych technologii. Chcą być aktywni, stawiać pytania i samodzielnie szukać na nie odpowiedzi. To naturalne potrzeby młodego człowieka.
  • „…chcemy uczyć się w przyjaznej atmosferze”.

Każdy człowiek, by czegoś się nauczyć, musi popełniać błędy – to nieodzowny element eksperymentowania. Uczniowie zdają sobie z tego sprawę i chcieliby, by istniało przyzwolenie na popełnianie błędów, by nikt nie był wyśmiewany i piętnowany za niewiedzę lub brak umiejętności.
Przyjazna atmosfera to także zgoda na odpowiedzi, które odbiegają od schematu, są kreatywne, prezentują subiektywny punkt widzenia – dzieci przychodzą do szkoły pełne pomysłów i nie chcą, by zostały one zduszone w zarodku. 
  • „…oceny mają pomagać, a nie utrudniać naukę i powodować stres”.

Młodzi ludzie instynktownie czują, że zbyt duże skupienie na ocenach, miarach i wynikach nie ułatwia nauki, a raczej ją utrudnia. Gdy regularnie otrzymują rzetelne informacje zwrotne, czyli wskazówki, co robią dobrze, a co należy poprawić, nauka przebiega sprawnie, efektywnie i bez zbędnego stresu. 
 
  • „…chcemy uczyć się aktywnie”.

Tylko poprzez nowe doświadczenia, eksperymenty, łączenie wiedzy z wielu dziedzin i odnoszenie doświadczeń do praktyki (ze wsparciem nowych technologii) można uczyć myślenia, rozwiązywania problemów i kreatywnego podejścia do schematów. Uczniowie chcą aktywnie działać i zdobywać wiedzę poprzez dialog, współpracę i zaangażowanie, a nie wielogodzinne ślęczenie nad odtwórczymi zadaniami domowymi.
  • „…nauczyciel to nasz przewodnik i przyjaciel”.

Dzieci nie znoszą nauczycieli-urzędników, skupionych wyłącznie na swoim przedmiocie, programie i materiale. Potrzebują mądrych przewodników, którzy pomogą zdobywać wiedzę samodzielnie. Pragną kontaktu z nauczycielami, dla których ważne są relacje, którzy potrafią wspierać przy problemach i pozytywnie motywować do pracy. Młodzi ludzie potrzebują nauczycieli-przyjaciół, choć nie nauczycieli-kumpli.

Co na to nauka?

 

     Wiele osób zapyta, gdzie są uczniowie, którzy udzielili takich odpowiedzi? Być może siedzą właśnie znudzeni w ławkach, nic im się nie chce i nie są zainteresowani nauką. Warto dokładniej im się przyjrzeć – często pod powierzchnią „tumiwisizmu” czy braku motywacji kryje się prawdziwy dynamit. Warto podpalić lont!
     Najnowsze badania naukowe z dziedziny edukacji potwierdzają, że te spontanicznie wyrażane potrzeby uczniów mają przełożenie na skuteczność nauki. Najbardziej efektywny model nauczania, czyli model interpretacyjny, w odróżnieniu od XIX-wiecznego modelu transmisyjnego, przygotowuje młodych ludzi do życia we współczesnym świecie. Szkoły pracujące w modelu interpretacyjnym stawiają na myślenie, działanie, zaangażowanie i dialog; szkoły transmisyjne traktują ucznia jak przedmiot w fabryce, który trzeba przesunąć po taśmie. Czy chcemy takiej edukacji?

Ciekawe lektury

  • Z. A. Kłakówna, P. Kołodziej, J. Waligóra, Pakt dla szkoły. Zarys koncepcji kształcenia ogólnego, Gdańsk 2011.
  • M. Rasfeld, S. Breidenbach, Budząca się szkoła, Słupsk 2015.
  • P. Widomski, Jak rozpoznać transmisyjną szkołę, źródło: http://www.dobrapolskaszkola.com/2015/02/13/jak-rozpoznac-transmisyjna-szkole/ (witryna dostępna w dniu 12.02.2016r.).
  • K. Krocz, Wspomaganie w rozwoju, źródło: https://parenting.pl/portal/wspomaganie-w-rozwoju (witryna dostępna w dniu 20.02.2016r.).


https://edujutro.blogspot.com/2018/05/uczniowie-i-nie-tylko-o-szkole.html

środa, 20 czerwca 2018

Warto zachęcać dzieci do brania udziału w konkursach - dlaczego?

W naszej szkole uczniów obserwujemy, wspieramy a potem motywujemy i zachęcamy do wzięcia udziału w konkursach. Każde dziecko jest  uzdolnione, a wykrywanie tych talentów to jedno z ważnych zadań szkoły, czyli nauczycieli i wychowawców. I właśnie jedną z dróg rozwijania zainteresowań są konkursy. Dzieci potrafią z wielkim zaangażowaniem brać udział w takich projektach, bowiem wynika to z ich naturalnej potrzeby sprawdzenia swoich umiejętności. 

 Z psychologii rozwojowej wiemy, że młodszy wiek szkolny to czas odpowiedzenia na pytania czy jestem pracowity, twórczy, mam poczucie kompetencji czy nic nie potrafię i pojawia się brak we własne możliwości. Konkursy stwarzają przestrzeń do pracy, odniesienia sukcesu i potrafią podnosić samoocenę. 

A konkursów jest wiele i każdy może wybrać coś dla siebie. Jedne angażują zdolności intelektualne, a inne rozwijają sprawność ruchową. Jedne uruchamiają nieograniczoną fantazję, a inne skupiają się na zdolność do abstrakcyjnego i logicznego myślenia. Jeszcze inne promują zdrowy styl życia, dbałość o środowisko i budują u dzieci wrażliwość na otaczający świat. Już samo podjęcie decyzji o wzięciu udziału jest cenne.

 Oto uczeń stawia sobie cel: chcę sprawdzić swoje umiejętności, chcę podjąć trud przygotowań, systematycznie pracować nie tylko po to, żeby od razu wygrać, ale żeby wzbogacać swoją wiedzę i poszukiwać odpowiedzi na nowe pytania.  Udział uczniów  w konkursach i projektach konkursowych jest jedną z form zwiększania ich aktywności oraz atrakcyjną metodą nauczania. 
 
Konkurs zachęca do działania nie tylko uczniów zdolnych, ale przede wszystkim dodaje też wiary w siebie uczniom słabszym bowiem dochodzi do głosu coraz częściej w tym wieku motywacja wewnętrzna. Uczniowie uczą się odnajdywać przyjemność w sytuacjach wyzwania i widzą, że efekt ich pracy zależy od nich samych.



Potem przychodzi nagroda i już sam fakt zajęcia jakiegoś miejsca sprawia radość, a otrzymanie wyróżnienia, dyplomu dostarcza cudownej mocy poczucia szczęścia.
Konkursy są jedną z form odkrywania pasji i zainteresowań. Uczeń stawia sobie cel, żeby np. dobrze  przygotować się,  poszerzyć swoją wiedzę czy zwyczajnie pojawia się chęć otrzymania nagrody. Osiąganie jednego celu motywuje do wyznaczania kolejnych. Dzieci czerpią przyjemność i są dumne z osiągania celów. Doświadczają sukcesu, sypią się pochwały, a wiadomo, że chwalenie to  jeden z najbardziej motywujących czynników do nauki.


Pojawia się jednak pytanie co w sytuacji porażki?

 Ale jakiej porażki?

To od nas dorosłych zależy jakie nadamy znaczenie konkursom, w  których biorą udział dzieci.


Złoty medal jest jeden, ale jest cała gama różnych dyscyplin i tematyki, i tylko  pozwólmy dzieciom znaleźć przestrzeń, w której będą się rozwijać, odnosić sukcesy. Nie każdy musi być od razu mistrzem olimpijskim, bo znacznie ważniejszy jest już sam udział, chęć podjęcia wyzwania, dodatkowego wysiłku intelektualnego, rozbudzanie zainteresowań, ukończenie zadania, przygotowanie projektu, a jak przy okazji uda się zdobyć znaczące miejsce to sukces podwójny. Dlatego kiedy uczeń jest już w sytuacji konkursowej, to można mówić już o pierwszym sukcesie i zmotywowaniu  do pracy. A potem przyjdą kolejne osiągnięcia.

Anna Pryzmont - psycholog

Udało nam się zachęcić wiele dzieci do podjęcia wyzwania i stanięcia do konkursów. Wielu z nich sięgnęło po najwyższe laury:
Wielkim sukcesem może pochwalić się nasza zeszłoroczna absolwentka - Natalia Szachna (gdy była w naszym gimnazjum zachęcana przez swoich nauczycieli wciąż brała udział w różnych konkursach ), która zwyciężyła w międzynarodowym konkursie wystąpień publicznych EF Challenge, pokonując ponad 1700 rywali z całego świata. Tegoroczny temat przemówienia dotyczył zrównoważonego rozwoju. Krótkie i pomysłowe wideo warszawianki zdobyło uznanie jury. Zwyciężczyni w nagrodę pojedzie na sierpniowe EF Youth Leadership Forum, które odbędzie się w Nowym Jorku
Udział naszego ucznia - Karola Płowieckiego w Młodzieżowej  Olimpiadzie Wiedzy o Społeczeństwie także zakończył się wielkim sukcesem - dołączył do grona laureatów.

Z kolei Mikołaj Petryga z Ogolnopolskiego Konkursu Wiedzy o Prawie przywiózł II miejsce.

Także  udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Przedsiębiorczości organizowanej przez Fundację Promocji i Akredytacji Kierunków Ekonomicznych zakończył się sukcesem naszego ucznia - Norberta Trojana - zdobył II miejsce!
 Nasi uczniowie biorą udział w wielu konkursach matematycznych, a oto wyniki niektórych z nich:
 
Ogólnopolski Konkurs Matematyczny ALBUS

Wojciech Górecki, kl. 7a - laureat (4 miejsce w kraju)
Zofia Cygarowska, kl. 7a - laureatka (5 miejsce w kraju)
Stefan Kardasz, kl. 7a - laureat (5 miejsce w kraju)
Karolina Skublicka, kl. 7b - laureatka
Maciej Gruza, kl. 7a - laureat
Sebastian Trojan, kl. 3a - laureat
Jagoda Stawicka, kl. 2a - wyróżnienie
Norbert Trojan, kl. 3a - wyróżnienie


Ogólnopolski Konkurs Fizyczny ALBUS 

Sebastian Trojan, kl. 3a - wyróżnienie

Międzynarodowy Konkurs "Kangur Matematyczny"
 
Kacper Wiśniewski, kl. 7b - wyróżnienie



Ogólnopolski Konkurs "Alfik Matematyczny"

Sebastian Trojan, kl. 3a - wynik dobry (wyróżnienie)


Ogólnopolski Konkurs "Maks Matematyczny"

Natalia Taraszkiewicz, kl. 7b - wynik dobry (wyróżnienie)
Karolina Skublicka, kl. 7b - wynik dobry (wyróżnienie)
Jagoda Stawicka, kl. 2a - wynik dobry (wyróżnienie)
W powiatowych konkursach nasi uczniowie także sięgają po najwyższe laury:
w konkursach anglojęzycznych:
 Kalina Petrykowska, Zofia Borkowska ( laureatka Konkurs Wiedzy o Anglii) , Maria Kłusek (laureatka konkursu czytelniczego "Sherlock Holmes"), Wojtek Górecki, Anastazja Rosanoff  (laureaci konkursu "Shot about Britain ")
języka polskiego i literackich: Mikołaj Petryga (gimnazjum)  - I miejsce, Joanna Kołakowska (gimnazjum) - II miejsce, Olena z klasy IV - I miejsce Kornelia Olkucka (gimnazjum) - wyróżnienie

matematyka - Paweł  Pawlukiewicz (kl. VI) - laureat

To tylko mała część konkursów, w których dzieci i młodzież miała możliwość sprawdzenia siebie. 

Wielu naszych uczniów chętnie przystępuje do konkursów, ale zawsze to jest ich decyzja - motywujemy, rozbudzamy ciekawość - nigdy nie zmuszamy:)






  • poniedziałek, 18 czerwca 2018

    Nauka przez zabawę !

    Dzieci uwielbiają lekcje, podczas których mogą się bawić i aktywnie w nich uczestniczyć. Wiedza w czasie takich zajęć sama wchodzi do głowy. Tym razem lekcja języka niemieckiego

    Ostatnio klasy czwarte zmagały się na zajęciach z niemieckimi rodzajnikami. W jaki sposób zapamiętać na przykład, że „kot” w języku niemieckim jest rodzaju żeńskiego? Można się tego oczywiście „wykuć”, albo… ubrać na niemieckim pluszowego kota w sukienkę lub spódnicę (do wyboru, grupy mogły wybierać kreacje). Było przy tym dużo śmiechu. Po ostatniej lekcji żaden uczeń już się nie zastanawia nad rodzajem rzeczownika „Katze”.
    Tego rodzaju skojarzenia często wykorzystujemy na zajęciach - pomagają zapamiętywać i wprawiają nas w dobry nastrój.
     Katarzyna Wierchowicz 










    czwartek, 31 maja 2018

    Inna niż wszystkie - czyli jaka?

      

    W Polsce i nie tylko króluje pruski system edukacji, który narodził się w Prusach na przełomie XVIII i XIX wieku i został przejęty w innych krajach ówczesnej Europy. Fryderyk Wilhelm I jako pierwszy skutecznie wprowadził w swoim państwie powszechną edukację. Szkoły te były zarządzane centralnie, według ściśle określonych reguł i opracowanym programie nauczania.  Pojawiły się lekcje i dzwonki, wystawiano oceny. Celem edukacji było przede wszystkim przyswajanie konkretnych wiadomości, które sprawdzano podczas końcowych egzaminów. Dobrze zdany egzamin, pierwsza w dziejach matura, dawał wstęp na uniwersytety i gwarantował szybką karierę zawodową.
     Model ten fantastycznie się sprawdzał na miarę ówczesnych czasów, bowiem umożliwiał równy dostęp do wiedzy, choć niewątpliwie minusem było to, że kształcono  obywateli pozbawionych kreatywności, posłusznych, bezkrytycznych.  Ken Robinson (lider w dziedzinie kreatywności, innowacyjności i zasobów ludzkich) przyrównał ten system do programowania wielkiego żywego komputera. Władzy było potrzebne, aby przyszli pracownicy machiny biurokratycznej mieli podstawowe umiejętności kopiowania i przetwarzania urzędniczych danych. 

    Taki sposób kształcenie sprawdzał się wtedy, a dzisiaj?  Czy nie powinno się dostosować sposobu nauczania tak, by przyszli dorośli mogli sprostać wyzwaniom współczesnego świata, by uczniowie chętnie chodzili do szkoły i czuli się w niej dobrze oraz mieli poczucie, że rozwijają swój osobisty potencjał?
     Proszę zwrócić uwagę, że minęło 200 lat, a  XIX-wieczny model edukacji centralnie sterowanej przez urzędników, którzy decydują o wieku szkolnym i programach, z klasami jednorocznikowymi, w których dzieci realizują ten sam program w tym samym czasie, z dzwonkami co 45 minut, funkcjonuje do dzisiaj. Zmieniła się rzeczywistość, przebrzmiało militarne państwo pruskie, a industrializacja ma dziś zupełnie inne oblicze. Świat stał się globalną wioską i dzięki możliwości szybkiego podróżowania, stoi przed nami otworem.... a szkoła pozostała wciąż taka sama:( Jest ukierunkowana na wiadomości, a nie umiejętności, jest zorientowana na cele, a nie rozwój poznawczy, nauczanie jest podporządkowane ocenianiu (rodzic najczęściej nie pyta, czego się nauczyło, ale jaką dostało ocenę) W szkole realizuje się podstawę programową, przygotowuje do egzaminów, zamiast patrzeć na ucznia w perspektywie jego przyszłości, dorosłego życia. Tłumiona jest aktywność dziecka, przeważają metody werbalne.
     

    szkoła dawniej:




    szkoła dzisiaj:


    Czy widać różnicę.  Poza wiszącą tablicą interaktywną oczywiście  - nie! Uczniowie są biernymi odbiorcami wpajanej wiedzy. Głównie słuchają i obserwują, czasami podejdą do tablicy kredowej lub  interaktywnej. Przeważnie pracują indywidualnie, wypełniając karty pracy, rozwiązując zadania z podręcznika. Tak przebiega większość lekcji w polskich szkołach. To nauczyciel wtłacza wiedzę, a później rozlicza dzieci z tego, co im powiedział. Nie jest mile widziane niestandardowe, niezgodne z kluczem rozwiązanie zadania.

    Czy jest to dobre dla uczniów? Niestety nie!
    Ostatnie 30 lat przyniosło ogromny naukowy postęp w dziedzinie zrozumienia jak wygląda nauka przyjazna mózgowi. Psychologia rozwojowa i neuronauki mówią o nieskuteczności i wręcz szkodliwości obecnego modelu, 
    a przecież można tak:

    LEKCJA MATEMATYKI


    LEKCJA PRZYRODY
     



    LEKCJA O SZTUCE 





    LEKCJA PRZYRODY


    LEKCJA JĘZYKA POLSKIEGO

      

     To tylko kilka zdjęć lekcji w naszej szkole. Mogłabym mnożyć przykłady zajęć, gdzie uczniowie działają i współpracują i choć musimy funkcjonować w systemie, to nigdy nie byliśmy tzw. pruską szkołą. Stosowane przez nas metody i formy nauczania  sprawiają uczniom radość, sprzyjają rozwojowi osobistego potencjału dziecka i rozbudzają motywację wewnętrzną do uczenia się (więcej o metodach przyjaznych mózgowi w poście: Działam, współpracuję, odkrywam świat - o nauczaniu przyjaznym mózgowi!)

    Wszystkie nasze działania czynią naszą szkołę wyjątkową! 
    Naszym celem jest, aby dzieci, które znalazły się po naszymi skrzydłami:
    • nie bały się popełniać błędów, ponieważ są one nieodłącznym i koniecznym elementem nauki i każdy człowiek powinien być gotowy, a nawet ciekawy niepowodzeń - to najlepszy sposób na szybkie uczenie się na bazie doświadczenia, a nie suchej teorii.
    • odkrywały swoje talenty i je rozwijały.
    • uczyły się samodzielnie myśleć, sztuki negocjacji i prowadzenia debaty publicznej.
    • miały możliwość przesiąkania wartościami, takimi jak: demokracja, tolerancja, poszanowanie praw człowieka.
    • nabywały umiejętności współpracy w zespole i rozwiązywania konfliktów bez przemocy.
    • czuły się ważne i wyjątkowe,
    a także posiadły wszystkie kompetencje twarde (znajomość języków obcych, wiedza polonistyczna i matematyczno - przyrodnicza,  informatyczna...), które pomogą im sprostać wyzwaniom współczesnego świata.

    Jesteśmy szkołą, w której nauczyciele stale się szkolą, aby lepiej rozumieć swoich podopiecznych, lepiej uczyć i wspierać w drodze do dorosłego życia. Rozmowy, obserwacje i wiedza neurobiologiczna dała nam impuls, aby stworzyć dla dzieci dwie nowe sale, w których w pełni będą mogły przejąć inicjatywę poznawania zawiłych zagadnień naukowych, językowych, filozoficznych i historycznych:

    Salę PIĘCIU ZMYSŁÓW - przestrzeń do nauki przedmiotów matematyczno - przyrodniczych. Tutaj nasi uczniowie za pomocą swoich zmysłów - dotyku, wzroku, smaku słuchu i węchu będą zgłębiać tajniki otaczającego świata. Dzięki polisensorycznemu działaniu nauka staje się nie tylko przyjemniejsza, ciekawsza, ale przede wszystkim skuteczna. Nauczanie w tej pracowni nastawione jest na:
    - prowadzenie doświadczeń,
    - budzenie naturalnej ciekawości,
    - krytyczne myślenie,
    - rozwijanie kreatywności,
    - samodzielność,
    - wytrwałość w dążeniu do znalezienia odpowiedzi, rozwiązania zadania,
    - przejęcie inicjatywy przez uczniów,
    - kształtowanie postaw społecznych, 
    - kształcenie umiejętności współpracy
    - integrację różnych dziedzin nauki.

    Salę CREATIO - przestrzeń do nauczania przedmiotów humanistycznych. W tym miejscu
     uczniowie w otoczeniu sprzyjającym  wymianę myśli (miękkie kanapy, poduchy, stoliki sześcioosobowe)  będą uczyć się dyskutowania, będą wcielać się w różne role, współpracować, kreatywnie działać, zadawać pytania i szukać odpowiedzi, poznawać przeszłość i zastanawiać się nad przyszłością, zgłębiać zawiłości językowe i lepiej poznawać siebie, będą doświadczać iluminacji.

    Działam, współpracuję, odkrywam świat - o nauczaniu przyjaznym mózgowi!



    " Dziecko jest istotą rozumną, zna dobrze potrzeby, trudności i przeszkody swojego życia. Nie despotyczny nakaz, narzucone rygory i nieufna kontrola, ale taktowne porozumienie, wiara w doświadczenie, współpraca i współżycie"  Janusz Korczak

    Na pytanie, czym jest nauczanie przyjazne mózgowi, w przystępny sposób odpowiada dr Marzena Żylińska, która zajmuje się metodyką, neurodydaktyką oraz twórczym wykorzystaniem nowych technologii w edukacji. Od wielu lat prowadzi szkolenia dla nauczycieli, tworzy materiały dydaktyczne, jest autorką licznych artykułów i dwóch książek: „Między podręcznikiem a internetem” i „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”. Przez wiele lat kształciła przyszłych nauczycieli i  prowadziła seminaria metodyczne, obecnie jest zaangażowana w tworzenie ruchu Budzących się szkół)


    "Nauczanie przyjazne mózgowi (ang. brain friendly learning)


    Nauka jest aktem woli a nie przymusu. Zaakceptowanie tego faktu jest niezbędne dla racjonalnej organizacji nauki, ponieważ zarówno praktyka, jak i badania mózgu jednoznacznie pokazują, że nikogo nie można zmusić do nauki. Neurony uczą się tylko wtedy, gdy same znajdują ku temu przekonujące argumenty.
    Nauczanie przyjazne mózgowi:
    1) opiera się na ciekawości poznawczej, w którą natura wyposażyła wszystkich ludzi,
    2) wykorzystuje silne strony mózgu,
    2a) Kanał wizualny jest dużo silniejszy niż przekaz czysto werbalny, dużo więcej zapamiętujemy z tego, co widzimy lub możemy zrobić sami, niż z tego, co jedynie usłyszeliśmy.
    2b) Nasze mózgi nie są maszynami do zapisywania i reprodukowania niepowiązanych z sobą informacji, ale maszynami do ich przetwarzania i wyciągania ogólnych reguł. Przetwarzając informacje na głębszym, tzn. semantycznym poziomie, automatycznie je zapamiętujemy.
    3) Łączy wiedzę kognitywną z emocjami (ale nie chodzi tu o strach spowodowany wywołaniem do tablicy),
    4) wyzwala kreatywność, uczy szukania nowych rozwiązań, stawiania hipotez i ich weryfikowania, wszystko, co wyzwala kreatywność pobudza neurony do pracy, reprodukcja jest zaś dla mózgu trudnym i nieprzyjemnym zajęciem – wywołuje uczucie nudy, a to największy wróg efektywnej nauki,
    5) każdemu uczniowi umożliwia wykazanie się posiadanymi talentami i uzdolnieniami,
    6) ułatwia łączenie informacji w spójną całość, odchodzi od podziału na przedmioty i omawiania poszczególnych zagadnień w taki sposób, jakby się z sobą nie wiązały,
    Niepowiązane z sobą fakty i fakciki nie tworzą wiedzy.
    7) zapewnia każdemu uczniowi poczucie sukcesu, wtedy w mózgu wydziela się dopamina i inne neuroprzekaźniki, niezbędne w procesie uczenia się i utrzymujące lub podnoszące motywację, (najbardziej potrzebują sukcesu słabsi uczniowie, niestety oni często na lekcjach nie mają okazji, aby móc doświadczyć tego uczucia)."

    Przykłady nauczania przyjaznego mózgowi z naszej szkoły:

    LEKCJA O KOSMOSIE - KL.0

     Na kilku ostatnich lekcjach zajęliśmy się Kosmosem. Jak zawsze uczyliśmy się poprzez zabawę! Czytaliśmy informacje z przyniesionych książek i albumów, oglądaliśmy filmy, robiliśmy doświadczenia, wykonaliśmy prace plastyczne i konstrukcje rakiet z klocków. Dzięki temu udało się nam zapamiętać kilka istotnych informacji o naszym Układzie Słonecznym, krążeniu Ziemi oraz o Księżycu.



     


    LEKCJA W KLASIE 1A- LITERKA Ć

    Co to za motylek, czy wiecie, dzieci? Leci do lampy, gdy ona świeci. Owad ten uwielbia noce, skrzydłami w świetle trzepoce. Ten motylek, gdy noc zapadnie, wokół lampy zatańczy ładnie. Skrzydła jak aksamit ma, śpi za dnia.   Oczywiście, że wiemy!!!!




    LEKCJA W KLASIE 1B

    W lutym naszą klasę nawiedziły Muminki, czyli małe trole autorstwa Tove Jansson. Po przeczytaniu kilku opowiadań, poznaniu autorki i bohaterów, których stworzyła, urządziliśmy w klasie przyjęcie. Celem tego przyjęcia była nie tylko zabawa w postaci z opowiadania, ale także nauka przygotowywania kanapek i rola zdrowego odżywiania. Niespodzianką było tego dnia przyniesienie przez Hanię domku Muminków, który stworzył dziadek z tatą. Gratulujemy talentu!  




    KLASA III - W ŚWIECIE SSAKÓW
    Z kodami QR pracowaliśmy po raz pierwszy, ale już wiemy, że nie ostatni!!! Pani postawiła przed nami nie lada wyzwanie - dostaliśmy zagadnienia, pytania i zadania dotyczące ssaków. My zaś za pomocą kodów QR byliśmy odsyłani do artykułów i  filmików. Artykuły musieliśmy UWAŻNIE przeczytać, by móc znaleźć najważniejsze informacje. Na koniec oglądaliśmy film o najdziwniejszym ssaku na świecie - dziobaku. No dobrze, przyznamy się - oglądaliśmy go WIELOKROTNIE! Dziobak jest naprawdę zjawiskowym zwierzęciem! Pracowaliśmy indywidualnie, parami lub w grupie - każdy tak jak chciał, w swoim tempie. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że tablet i internet to nie tylko gry i świetna zabawa, ale również prawdziwe okno na świat, dzięki któremu mamy dostęp do nieograniczonej wiedzy. Najważniejsze jest jednak nauczyć się z tego "okna" mądrze korzystać.




    LEKCJA KLASA IV

    Uczniowie klasy czwartej uwielbiają być kreatywni, a dzięki pop-artowi mogli użyć swojej wyobraźni do stworzenia plakatów w tym stylu. Głównym pomysłem było zobrazowanie onomatopei. Nasz eTwinningowy projekt oparliśmy na sztuce Roya Lichtensteina, drugiego po Andym Warholu (to ten od obrazów z puszkami zupy) przedstawiciela pop-artu. Lichtenstein używał onomatopei w swoich komiksach. Przez eTwinning podzieliliśmy się naszymi pracami z rówieśnikami z Turcji i Hiszpanii




    LEKCJA W KLASIE VII
    Albert Einstein powiedział:
    „Większość nauczycieli traci czas na zadawanie pytań, które mają ujawnić to, czego uczeń nie umie, podczas gdy nauczyciel z prawdziwego zdarzenia stara się za pomocą pytań ujawnić to, co uczeń umie lub czego jest zdolny się nauczyć."
    Słowa te stały się one motorem do działań podczas omawiania w klasach siódmych książki Agathy Christie pt. „ Dwanaście prac Herkulesa”. Pani Agata postanowiła wykorzystać konwencję powieści kryminalnej i zamiast robić typową nudną kartkówkę z treści lektury, postanowiła zamienić uczniów w detektywów. Na tablicy powiesiła zdjęcia przedmiotów, które jej zdaniem wiązały się z treścią 12 zagadek, jakie zobowiązał się rozwikłać Herkules Poirot. Zadaniem dzieci- detektywów było dopasować ilustrację do tytułu rozdziału i wyjaśnić ich związek (oczywiście można było korzystać z tekstu lektury!). Ponieważ wcześniej na lekcji przeczytali w całości mit o Heralkesie, detektywi mieli również wyjaśnić, jaki jest element wspólny prac obu bohaterów. Zadanie wcale nie było łatwe, ale uczniowie ochoczo rzucili się do wertowania lektury.



    Mogłabym przytaczać przykładów nauczania przyjaznego uczniowi bez końca, bowiem każdy z nauczycieli wie, jak ważne jest, by uczeń na lekcji jak najczęściej wykorzystywał wszystkie zmysły. Zachęcam do śledzenia stron klasowych na naszej stronie internetowej. Tam można znaleźć więcej opisów tak cudownych lekcji!

    Cudownych nauczycieli mam!